sobota, 19 grudnia 2015

Żegnaj, tyranie.

Mystic Falls, 5 czerwca 1491
Światło księżyca świeciło akurat na mnie pod takim kątem, że moje włosy wydawały się błyszczeć. Gwiazdy niemal patrzyły na mnie z pretensjami. Nie miałam im tego za złe... Zachowywałam się jak dziwka, ale miałam plan, a na samą myśl o nim na twarzy pojawiał mi się niegrzeczny uśmieszek. Klaus patrzył na mnie z pożądaniem. Gładził lewą ręką moje nagie ciało. Trzęsłam się, co jeśli nie wyjdzie?
- Katherino, już czas. - syknął, swoim chrapliwym głosem. Mam nadzieję, że myśli, iż go kocham. Inaczej coś może się nie udać. Podążyłam za wampirem, od razu po ubraniu swojej brudnej i jedynej sukni. Klaus twierdzi, że ubrania mi nie potrzebne. Na dworze było ciepło. To przecież czerwiec. Dziś kończę osiemnaście lat, dlatego Mikaelson oznajmił, że czeka nas ostry seks. Zobaczymy. Klaus zatrzymał się koło jakiegoś dywanu, położonego na liściach róż. Ładnie to wyglądało. Czas działać.
- Połóż się. - teraz ja mam kontrolę.
 Obiecał mi ją. Brunet posłusznie wykonał polecenie. Usiadłam na nim i zaczęłam całować namiętnie jego usta, lekko podgryzając. Wplotłam swoje ręce w jego włosy, na co on odpłacił się włożeniem swoich pod moją suknię. Jęknęłam. Całowałam jego szyję, policzki, usta. Robił to samo.
- Czego tylko chcesz, kochanie. - szeptał, zdejmując moją suknię. Gdy zobaczył mnie w okazałości odezwało się w nim pożądanie. Teraz to on Wszedł na mnie. Objął całą kontrolę. Idiota.
Po całym wydarzeniu byłam zaciekawiona, czy zaśnie. Wtedy, wszystko się uda. Musi mi zaufać. Musi. Dla mojego dobra. 
- Dobranoc, kochanie. - wyszeptałam słodko do ucha pierwotnego. 
Całe trzy godziny czekałam na sen tyrana, tak samo jak on przez trzy lata mnie wykorzystywał. Zniszczył całe moje szczęście, chęć do życia. Nienawidziłam go tak bardzo.. Zniszczył mnie.
Podniosłam się. Ubrałam sukienkę, której i tak miałam dość. Miałam piętnaście lat, gdy mnie porwał. Wiem, że się nie zawaha i zrobi to choćby zaraz. Wiem, że będę żyć teraz wieczne uciekając. Trudno, chcę się od niego wyzwolić i w końcu żyć. Zakochać się.. Żegnaj, tyranie.
Całusy,
Katherina.

Nie wiem, czy mogę nazwać to pierwszym rozdziałem, bo jest to wspomnienie Kath. Zobaczymy się jużw dwójce. Czekam na opinie.

wtorek, 1 grudnia 2015

PROLOGUE

Znowu to do cholery robię. Znów biegnę przez zamglone lasy, by znów biegnąć. Znów wykorzystuję ludzi, by znów wykorzystać. I znów będzie się to powtarzać przez 100 lat. On wie jak mnie zranić, on wie jak znów mnie zatrzymać. Zna moje słabości, jednakże ja znam jego. Wystarczy jedno potknięcie, by przegrać. Gra jest o wysoką stawkę. Mianowicie - moje życie.
~
Hej ! Witajcie w opowiadaniu o Kath, którą mega kocham. Mam wielką nadzieję, że będziecie komentować, co jest dla mnie niezmiernie ważne, gdyż wasze zdanie jest najważniejsze.
Kocham was !
Opowiadanie to piszę na wattpadzie, ale postanowiłam także, iż dam możliwość czytania go bloggerowiczom !
 link do oryginału <-- klik